24.12.2017

Wigilia u Górali

„Co kraj, to obyczaj” - mówi przysłowie. W przypadku świąt Bożego Narodzenia można nawet stwierdzić, że co region, to obyczaj. Bo właśnie podczas grudniowych świąt najbardziej widoczne są różnice między poszczególnymi regionami Polski, wtedy to kultywuje się charakterystyczne zwyczaje.

A każdy z nich jest wyjątkowy, tak jak wyjątkowy jest wigilijny wieczór…. Chcemy przedstawić Wam jak te 3 dni świat są obchodzone są na południu Polski a dokładnie w Gorcach, regionie gdzie leży Rabka - Zdró

k7.png

W wigilie rano, przed wschodem słońca okadzano bydło święconym zielem. Szczególną uwagę zwracano na to, kto pierwszy przekroczy próg domu. Jeżeli to była kobieta - wróżyło to jakieś nieszczęście. Natomiast pojawienie się jako pierwszego, obcego mężczyzny wróżyło wiele szczęścia. W tym dniu gazdowie najczęściej jeździli do lasu po drzewo, a udana kradzież drewna zapewniała pomyślność na cały rok. Również udane polowanie, połów ryb oraz dobry zarobek - rokowały dobrobyt w nadchodzącym roku.

 

U powały wieszano wierzchołkiem do góry małą jodełkę tzw. podłaźnicke. Ozdabiano ją również cukierkami, ciastkami, jabłkami i kolorowymi papierkami. Dekorację drzewka stanowiły również tzw. światy - bryłowate formy, wykonane z opłatków.

 

Najwięcej pracy w tym dniu mają gaździny. Oprócz codziennych obowiązków muszą przygotować wigilijną wieczerzę, która zawsze składa się z kilku postnych potraw. Tradycyjnym jadłem były grzyby, z których gotowano zupę. Był również żurek z mąki jęczmiennej lub owsianej. Podawano też barszcz z grochem lub fasolą, kwaszoną kapustę z grochem, nie brakowało także klusek z makiem i miodem. Na wigilijnym stole, tradycyjnie, stawiano również pierogi z kapustą. Na końcu podawano kompot z suszonych owoców - galas, bób oraz razowy chleb. Gospodynie piekły ciasto - tradycyjne "kołoce" z serem lub świąteczne babki. W dzień Wigilii do dnia dzisiejszego obowiązuje post.  Przed przystąpieniem do wieczerzy wszyscy ubierali się w odświętne odzienia. Kiedy nadchodził wieczór, najstarszy gazda przynosił ze stodoły naręcze siana i snopek owsa, a dzieci przez okno wypatrywały pierwszej gwiazdki na niebie. Przyniesione siano kładło się na stół, który gaździna nakrywała białym, lnianym obrusem. Na nim w pierwszej kolejności stawiano jedną miseczkę z opłatkami, drugą z miodem. Snopek owsa stawiano w kącie blisko stołu. Przed rozpoczęciem wspólnego posiłku wszyscy klękali i odmawiali modlitwę. Z kolei ojciec pierwszy brał opłatek, maczał go w miodzie i rozpoczynał składanie życzeń. Po życzeniach gospodyni podawała potrawy. Należało skosztować każdej z nich. Od stołu wigilijnego nie wolno było nikomu odejść, oprócz gospodyni. Podczas obiadu obserwowano cienie na ścianie. Jedna wróżba mówiła - czyj cień najdłuższy, ten umrze najwcześniej. Inni wierzyli, że jeżeli pojawił się czyjś cień bez głowy, to ten ktoś umrze w nadchodzącym roku. O tym, czy w danym roku powiększy się rodzina mówiła ilość łyżek na stole wigilijnym, które przynoszono bez odliczania. Jeżeli było ich więcej niż domowników - wierzono, że będzie przychówek. Jeżeli brakowało - to ktoś z domu umrze. W niektórych domach jeszcze przed przystąpieniem do wieczerzy, z każdej potrawy nabierano po trochu do jednego garnka, aby potem jego zawartość podać zwierzętom. W innych - dopiero po posiłku zbierano resztki jedzenia przeznaczone dla bydła, domowego ptactwa, psów i kotów. Siano ze stołu zbierano, aby w dzień świętego Szczepana podać go bydłu.

                                                   Po ukończeniu wieczerzy śpiewano kolędy, a młode dziewczęta wychodziły na pole i nasłuchiwały, z której strony pies zaszczeka. Wierzono, że wskazuje to kierunek, z którego przyjdzie przyszły mąż.

 

Przed północą wybierano się na pasterkę. Po powrocie z niej gospodarze zaglądali do stajni i kropili wodą święconą gospodarstwo. Wierzono także, że w noc wigilijną zwierzęta rozmawiają ludzkim głosem.

Wiele z tej obrzędowości zachowała się do dziś.

125
Dodaj Komentarz
  • 5
  • 11
  • 9
Komentarze