2c na wycieczce
25 maja kl. II c wybrała się na wycieczkę turystyczno - krajoznawczą. Pierwszym etapem był Kazimierz. Wspólnie z panią przewodniczką zwiedzaliśmy miasto. Z zainteresowaniem słuchaliśmy jej opowieści o historii miasta. Obejrzeliśmy najciekawsze miejsca i zabytki. Udaliśmy się również do piekarni po tradycyjne pieczone koguty. Pycha!
Następnie spacerkiem przeszliśmy w stronę przystani podziwiając piękne kazimierzowskie kamieniczki i obrazy malarzy, którzy chętnie tworzą w tym miejscu.
Rejs statkiem po Wiśle to prawdziwa przygoda, a to za sprawą pięknych widoków i mew. Towarzyszyły nam podczas całego rejsu częstowane przez nas kogutami. Dobrze, że nasza pani miała ze sobą bułki, bo nie spróbowalibyśmy zakupionych przez nas wypieków.
Kiedy przybiliśmy do brzegu czekała na nas ciuchcia, którą pojechaliśmy do Janowca. Obejrzeliśmy ruiny zamku i odczytaliśmy jego historię.
Następnie udaliśmy się do "Magicznych Ogrodów" w miejscowości Trzcianki. Zjedliśmy smaczny obiadek i już czekał na nas bardzo sympatyczny krasnolud.
W "Magicznych Ogrodach" wykonywaliśmy przeróżne zadania. Chodziliśmy po mostach linowych i tunelach podziemnych, przeciągaliśmy linę. Poznawaliśmy herby tajemnych plemion i strzelaliśmy do tarczy. Obudziliśmy zaczarowanego krasnala, mieszkającego w drzewie, zjeżdżaliśmy po ślizgawkach na zamku wróżek, byliśmy w wylęgarni bulwiaków, na marchewkowym polu i przy gadających drzewach. Wchodziliśmy do jaskini śpiących mordoli, które są złe. Ale chyba nie do końca. Podczas spaceru spotkaliśmy jednego z nich i pięknie się przywitaliśmy. Niektórzy, w tym nasza pani nawet się przytulili.
Po spotkaniu z mordolem poszliśmy w stronę "Mroczyska". Wszystko tam wydawało się straszne. Potwory wystające zza drzew, pajęczyny, opary unoszące się z mokradeł, nawet oczy i objedzone czaszki zwierząt. Ale najstraszniejszy był zły smok, który był uwięziony w jaskini. Niektórzy nie mieli zamiaru tam wchodzić, ale ciekawość zwyciężyła. Dobrze, że poczwara była przywiązana łańcuchami, bo była okropna.
Po wizycie w "Mroczysku" pożegnaliśmy naszego przewodnika - krasnoluda i pobiegliśmy w stronę olbrzymiej zjeżdżalni. Była większa od naszej szkoły. Aby zjechać, musieliśmy założyć specjalne filcowe spodenki. Zjeżdżaliśmy wielokrotnie i nie mieliśmy ochoty przerywać zabawy.
Niestety, trzeba było wracać. Zakupiliśmy pamiątki i wyruszyliśmy w stronę Zamościa. I tu kolejna niespodzianka MC Donalds. Mogliśmy wybrać dowolny zestaw i zabawkę. Zadowoleni wracaliśmy do Tomaszowa. Po drodze były bajki i karaoke. Było super. Wróciliśmy przed 22.00 zmęczeni i zadowoleni.
Super zabawa dla dzieci. Miejsce wymarzonego wypoczynku i duża ilość emocji.