26.12.2016

BOŻE NARODZENIE...

PO MAZURSKU

 Współczesne  tradycje bożonarodzeniowe pojawiły się na Warmii i Mazurach stosunkowo niedawno, bo około 1945 r. Wcześniej wieszano jeglijkę, obchodzono   jutrznię,  a na ulicy można było spotkać sługi z Szemlem.

Podobny obraz

   W ludowej tradycji okres Świąt Bożego Narodzenia rozciągał się od Wigilii do święta Trzech Króli. Na terenie Warmii i Mazur okres ten nazywany był godami lub godnymi świętami. Ale bogaty w tradycje był też okres adwentu. W jego pierwszą niedzielę zawieszano pod sufitem choinowy wianek   i ustawiano na nim jedną świeczkę. Z każdą kolejną adwentową niedzielą świeczek przybywało.

W okresie adwentu można było spotkać chłopców z gwiazdą lub przebierańców zwanych w zależności od rejonu Napierkami, Klonami lub Szymonami. Adwent kończył się odprawianą w Wigilię Jutrznią na Gody, podczas której śpiewano pieśni i przedstawiano inscenizację narodzin Chrystusa.

Sama Wigilia także różniła się od tej, którą znamy obecnie. Nie przestrzegano w tym dniu postu. Na wigilijnym stole można więc było znaleźć potrawy mięsne, takie jak kiełbasa czy pieczona gęś. Nieznany był też zwyczaj dzielenia się opłatkiem czy ubierania choinki. W kącie izby stawiano za to snop siana lub wieszano zieloną jeglijkę. Zwyczaje dziś nam znane przywędrowały na Warmię i Mazury dopiero w XX wieku wraz z osadnikami z innych części kraju.

Kiedy zwyczaj przybierania choinki wkradł się już w tradycję Mazurów,  ustawiali oni pod nią talerze wypełnione jabłkami, piernikami, orzechami czy cukierkami. Prezenty przynosił dzieciom, podobnie jak dzisiaj, Mikołaj. Nazywany był on jednak inaczej niż obecnie: na Mazurach był to Nikolus lub Pikolus a na Warmii Szemel.

22
Dodaj Komentarz
  • 4
  • 5
  • 3
Komentarze