17.03.2022

Kilka słów o tradycji...topienia Marzanny

 
 

Marzanna to nazwa kukły przedstawiającej boginię, którą w rytualny sposób palono bądź topiono w czasie wiosennego święta Jarego, aby przywołać wiosnę. Zwyczaj ten, zakorzeniony w pogańskich obrzędach ofiarnych, miał zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Zgodnie z opisanymi przez Jamesa Frazera zasadami magii sympatycznej wierzono, że zabicie postaci przedstawiającej boginię śmierci spowoduje jednocześnie usunięcie efektów przez nią wywołanych (zimy) i nadejście wiosny.

Kukłę wykonywano ze słomy, owijano białym płótnem, zdobiono wstążkami i koralami. Tradycja nakazywała, aby dziecięcy orszak, z marzanną i zielonymi gałązkami jałowca w dłoniach, obszedł wszystkie domy we wsi. Po drodze podtapiano marzannę w każdej wodzie, jaka się nadarzyła. Wieczorem kukłę przejmowała młodzież. W świetle zapalonych gałązek jałowca wyprowadzano marzannę ze wsi, podpalano i wrzucano do wody. Z topieniem Marzanny, również obecnie, związane są różne przesądy: nie wolno dotknąć pływającej w wodzie kukły, bo grozi to uschnięciem ręki, obejrzenie się za siebie w drodze powrotnej może spowodować chorobę, a potknięcie i upadek – śmierć w ciągu najbliższego roku.
Chrześcijaństwo próbowało zakazać tego starosłowiańskiego zwyczaju. W 1420 roku Synod Poznański nakazywał duchowieństwu: Nie dozwalajcie, aby w niedzielę odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią. Rodzima tradycja okazała się jednak silniejsza. W konsekwencji na przełomie XVII i XVIII wieku próbowano tradycję topienia marzanny zastąpić (w środę przed Wielkanocą) zrzucaniem z wieży kościelnej kukły symbolizującej Judasza, co również zakończyło się niepowodzeniem. Obecnie obrzęd łączony jest z nastaniem kalendarzowej wiosny 21 marca lub z przypadającym na ten właśnie okres Jarym Świetem.

„Wije się, a jeszcze wygraża. Marzanna nie oddaje łatwo władzy. Mści się sypiąc z daleka śnieżycą. Dąsy odchodzonej wystarczą nieraz, by zniszczyć zasiewy. Północne wiatry, zwane wycinkami marcowymi, tną oziminy jak nożem. Trudno. Walka jest walką, ofiary muszą być, a zwycięstwo w tym wypadku z góry przesądzone. Zaciekłe wysiłki Marzanny nie wstrzymają gwałtownego tętna życia, szybkiego krążenia soków w słojach drzew, w krwi ludzi i zwierząt; nie ostudzą rozsianych niewidzialnie drożdży. Już ciepły wiosenny wiatr ociera zimę miękkimi skrzydłami. Powietrze upaja jak wino, roznosi młodych, szkodzi starym”.

   źródło: https://naludowo.pl za Z. Kossak, Rok Polski, Warszawa 1974

0
Dodaj Komentarz
  • 5
  • 12
  • 7