A więc stało się…

Kolejny raz piraci przejęli we władanie naszą szkolę… Gdy niczego nieświadomi  nauczyciele obradowali podczas Pedagogicznej Rady, do szkolnych podziemi wdarli się zamaskowani i uzbrojeni w plastikowe miecze i krwiożercze uśmiechy najprawdziwsi piraci. I piratki. Na początek napadli szkolną bibliotekę, wzięli w niewolę panie Anię i Wioletkę. Nieszczęsne bibliotekaressy przyłączyły się do pi trackiej bandy ( pewnie uznały, że stroje korsarskie są wyjątkowo malownicze. I miały rację  Przeegzaminowani kandydaci na piratów – piracięta i majcięta – znając już trudne marynarskie zwroty przeszli chrzest podczas którego nadano im morskie imiona. Krwawe Kraby, Latające Ryby i Wesołe Rekiny  to tylko kilka tych najłagodniejszych. Potem piraci pomalutku zajęli resztę szkoły. W tym czasie nieliczni nauczyciele ewakuowali się sobie tylko znanymi drogami. Przez okna? Piwnicami? Kto ich tam wie…

Korsarze znaleźli mapy prowadzące do skarbu i wówczas wiadomo było, że ogromna skrzynia, w której przechowywane są Wielkie Skarby Pana Dyrektora, nieuchronnie przejdzie w pirackie ręce. Po drodze morska brać wpadła do kambuza, gdzie pochłonęła kolacyjkę. Potem jeszcze obowiązkowe zajęcia dla wzbogacenie masy mięśniowej – przecież każdy pirat to potężna góra mięśni!. A następnie to, co piraci kochają najbardziej, czyli chluuuuup do wody!!!!

Obiekt szkolny nazywany basenem nie ucierpiał.

A później pirackie oczęta zaczęły kleić się do snu… Na małej salce nie rozwieszono wprawdzie tradycyjnych hamaków, a rozłożono materace i śpiwory. I wkrótce groźna banda zapadła w sen. O czym śnili nasi piraci? O karierze na miarę Czarnobrodego lub Jacka Sparrowa… O skrzyniach pełnych skarbów… O gadających papugach… Kto tam wie….

Kiedy nadszedł świt okazało się, że groźni korsarze zamienili się w niewinne dziewczątka i chłopaczków. Z przerażających piratów zostały tylko kartonowe pirackie kapelusze…

Po śniadaniu piraci postanowili oddać szkołę uczniom. Jednak zapowiedzieli kolejny piracki napad. Kiedy????????? W przyszłym roku…