Nasza historia z SKO
Opowiem Wam jak to z nami było...
Kiedy my (pani Ela i pani Ania) chodziłyśmy do szkoły podstawowej
nasze wychowawczynie były opiekunkami SKO (Szkolnej Kasy Oszczędności).
Obie panie miały na imię Jagoda. Zachęciły wszystkie
dzieci z klasy na oszczędzanie pieniędzy w SKO.
Rozdały nam specjalne książeczki. Wyglądały one tak:
Co tydzień zbierały od nas pieniądze, a w tych książeczkach zapisywały
wpłacane przez nas kwoty. Nie były to duże sumy.
Wpłacałyśmy kwoty od 50 gr do 2 zł. Panie nasze pieniądze zanosiły do banku.
Tak oszczędzałyśmy od najmłodszych klas.
Były to nasze pierwsze, duże kwoty pieniędzy.
Ja kupiłam za nie szmacianą lalkę-przytulankę z warkoczami
a pani Ania dużego, pluszowego miśka.
A czy ktoś z Twoich bliskich oszczędzał w SKO ?
Napisz o tym na blogu.
W tym tygodniu opowiem Wam o historii SKO w Polsce.
nie rozumiem
Faktycznie tak było. Moja książeczka SKO była żółta - 1975-80.
Też oszczędzaliśmy!!!
super
Ja oszczędzamy w SKO i zbieram na wyjazd nad morze😊
Wspaniały pomysł!
Moja mama mówi, że u niej w szkole nie było SKO. W mojej rodzinie napewno oszczędzala ciocia Mirka, więc jak u niej będę to ja zapytam o to. Wtedy napisze
Super ja swoje pieniądze chce przeznaczyć na tablet.
Wspaniały wpis pokazujący tradycję SKO w szkołach.
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
🍂🌾🍁🍃🍂🌾🍁🍃🍂🌾🍁🍃🍂🌾🍁🍃🍂🌾
Dzień dobry:)
…...…,•’``’•,•’``’•,
…...…’•,`’•,*,•’`,•’
...……....`’•,,•’`
,•’``’•,•’``’•,
’•,`’•,*,•’`,•’
.....`’•,,•’
🍂🍁🍂Serdecznie pozdrawiamy 🍂🍁🍂