Pobudkę zrobił nam dzięcioł. Jest ich tutaj całkiem sporo i nie bały się naszego hałasu.

Po nocnej burzy została nam śliczna kałuża, więc mierzyliśmy jej głębokość.

Po śniadaniu wyruszyliśmy kolejką turystyczną do Łążka Garncarskiego. Tam zaskoczyła nas obecność gradu po wczorajszej burzy.

Zwiedziliśmy stuletnią pracownię garncarską i próbowaliśmy samodzielnie ulepić na kole naczynia. Gdy patrzyliśmy na pracę garncarza, wydawało się to łatwe i proste. W rzeczywistości, gdyby nie pomoc garncarza, nie mielibyśmy tak pięknych naczyń.

Następnie pojechaliśmy do rezerwatu torfowiskowego Imielty Ług. Uczyliśmy się rozpoznawać poszczególne gatunki roślin. Niestety, nie udało nam się zobaczyć żadnych zwierząt ani bobrowych żeremi.

Po obiedzie czekała na nas kolejna atrakcja- wyprawa samochodami terenowymi po leśnych bezdrożach. Nie obyło się bez przygód. Najpierw duży samochód ugrzązł w rozpadlinie, potem niektórzy "zaliczyli" bliższe spotkanie z oknem, gałęziami i cudzymi głowami. Ale nikt nie marudził i nie narzekał.

Zwiedziliśmy uroczysko Kruczek i kapliczkę Św. Antoniego oraz leśną drogę krzyżową. Niestety, nie mogliśmy obejrzeć żeremi i tam bobrowych ponieważ po wczorajszej burzy trasa był nieprzejezdna.

Deszcz uniemożliwił nam także zabawy terenowe, dlatego wcześniej wróciliśmy do ośrodka. Dzięki temu odbył się konkurs wiedzy o lesie i jego mieszkańcach.

Po kolacji mieliśmy karaoke. Świetnie się bawiliśmy i nie przeszkadzało nam, że śpiewaliśmy po kilka razy te same piosenki. Na koniec, nawet nasi chłopcy odważyli się na występ.

Atrakcje całego dnia sprawiły, że dosyć szybko poszliśmy spać.