01.04.2013

W przyszkolnym ogródku...

Zajączkowa niespodzianka

To miał być zwykły dzień dla klasy 2b. Przynajmniej tak się zapowiadał. Minęła lekcja pierwsza, minęła i druga lekcja... i nic się nie działo. Niektóre klasy w tym czasie siedziały przy stołach, przy świątecznym śniadaniu... A u nas? Nic... Trzecią lekcję mieliśmy ze swoją panią. Jedyną niewiadomą było, czy zaczniemy od polskiego, czy może od angielskiego. Kiedy pani weszła, wiedzieliśmy już, że to będzie polski. Pani powiedziała, że chyba już czas poszukać pierwszych znaków wiosny, żebyśmy byli czujni i nie tylko patrzyli, ale i słuchali, wąchali. No i wyszliśmy przed szkołę. Szukanie zaczęliśmy od przyszkolnego ogrodu. Zauważyliśmy, że zaczęły już przebijać się pierwsze kwiaty; takie żółte, może nawet trochę cytrynowe, w każdym razie bardzo ładne. Później zobaczyliśmy kolejne zielone łodyżki. Gdy próbowaliśmy je rozpoznać, nasz kolega krzyknął, że znalazł prezenty!!! To dopiero była niespodzianka!!!! Prezenty ukryte były pod iglakami, wewnątrz małego wiatraka i pod krzaczkami.  Od razu wiedzieliśmy, że to prezenty dla nas, ale pani zasiała w nas jeszcze ziarenko niepokoju, bo powiedziała, że najpierw musimy policzyć, ile ich jest, bo może to są prezenty dla innych dzieci.

I wiecie co? Wcale nie były dla innych! Było ich równo 14 sztuk, czyli po dwie paczuszki dla każdego z nas.

Trochę nas zdziwiło, że po dwie, ale pani powiedziała, że jeden jest od klasowego zajączka, a drugi widziała  od naszej wychowawczyni, która jest na urlopie, a która o nas pamięta. My też pamiętamy o pani:) i bardzo dziękujemy za prezenty:).

copy3_of_1.JPGcopy4_of_2.JPGcopy5_of_3.JPGcopy2_of_5.JPG

14
Dodaj Komentarz
  • 16
  • 14
  • 7
Komentarze