22.03.2013

Pomagamy Tanzanii

Często dar jest niewielki, ale skutek z niego ogromny. Seneka Młodszy (Lucius Annaeus Seneca (Minor)

Ojciec Silvanus to człowiek ogromnej wiary, nieustanny optymista, ciągle uśmiechnięty i radosny. Ma w sobie chyba jakiś magnes, bo potrafi w magiczny sposób przyciągnąć uwagę zarówno dzieci jak i dorosłych. Bardzo Go polubiliśmy za skromność, życzliwość oraz za uśmiech "od ucha do ucha".

 

 

Oto co nam powiedział o sobie. "Urodziłem się w rodzinie katolickiej. Mam pięć sióstr i czterech braci (ja jestem czwartym dzieckiem). Życie w naszej rodzinie było bardzo proste, ale za to pełne radości. Byliśmy biedni i pamiętam, że brakowało nam dużo rzeczy. W wiosce nie było telewizora, ani komórek czy nawet prądu elektrycznego. Wioski były bardzo od siebie oddalone, drogi nie było i często przez cały dzień szliśmy do innych wiosek, aby odwiedzić ich mieszkańców i wspólnie pomodlić się w kaplicach przypominających raczej małe ubogie chatki niż kościoły. Spotykałem osoby bardzo biedne, dzieci chore i pomagałem jak tylko mogłem. Praca ta dawała mi dużo satysfakcji i radości, czułem się zrealizowany niosąc pomoc innym. Usłyszałem głos Pana i odpowiedziałem - 

Tak, Panie! Poślij mnie gdziekolwiek TY chcesz, aby robić cokolwiek TY chcesz, szczególnie dla tych biednych ludzi, aby im ofiarować prawdziwe szczęście i prawdziwe pocieszenie – Jezusa Chrystusa.

I tak oto jestem tutaj bardzo szczęśliwy, wśród Was, prosząc o pomoc dla moich rodaków w dalekiej Tanzanii".

 

Słowa Ojca Misjonarza trafiły na podatny grunt, gdyż z pieniędzy zabranych u nas w marcu ubiegłego roku, udało się wybudować studnię w wiosce niedaleko Kondoa.

 

Ojciec Silvanus był w naszej głuchowskiej parafii w grudniu 2012 r.. wówczas zbierał ofiary na zakup generatora prądotwórczego.

 

Cieszymy się ogromnie, że pieniądze, które zebrał Ojciec Silvanus ułatwią życie wielu ludzi i sprawią, że będą jeszcze bardziej szczęśliwi.

 

 

Szczęście nie jest przecież stanem wiecznym. Zresztą też i nie okresowym. Szczęście to po prostu taki skurcz serca, którego doznaje się czasami, kiedy człowieka przepełnia taka radość, że wprost trudno ją znieść. Znika równie szybko jak się pojawia. I nie ma go, dopóki nie nadejdzie znowu, by sprawić, że człowiek uzna życie za najwspanialszy dar.

Margit Sandemo

 

 

W następnym wpisie dodamy zdjęcia  z ostatniego pobytu naszego ulubionego Misjonarza w naszym Gimnazjum.

13
Dodaj Komentarz
  • 20
  • 12
  • 28
Komentarze