OBIECANE BAJKI
EKOLUDKI OSZCZĘDZAJĄ - Bajka Julity Oleszuk z klasy V a.
Mieszkam na planecie Ekon, pod Ekonomem, naszym Słońcem. Jesteśmy tak mali, że dla was gwiazda, to dla nas słońce. Mali fioletowe rośliny, ziemię ciemnozieloną a piasek czerwony. Opisałabym więcej nasza planetę, ale nie o tym chcę opowiadać.
My Eko - tak się nazywamy, ciągle oszczędzamy. Pieniądze posiadamy i trzymamy tak samo jak wy. Pewnego razu popełniłam błąd i nie chcę abyście wy popełnili podobny, więc opowiem wam o tym.
Pewnego razu znalazłam monetę 100 enko. Leżała przy stawie w parku, gdzie zawsze chodzę wieczorem. Ucieszyłam się i postanowiłam schować w starej skarpecie, gdzie zawsze trzymam pieniądze. Niestety nie mam za wiele...
Następnego dnia miałam nocować u mojej przyjaciółki Viv. Po drodze do niej zastanawiałam się na co wydać znalezione enko. Mijałam właśnie wystawę sklepu sportowego. Cofnęłam się lekko, by lepiej się przyjrzeć i...nie do wiary! Przeceniali najnowszy i najlepszy rower w sklepie i dodawali gratis butelki na picie!. !. Nigdy nie miałam własnego roweru. Jeździłam na mamy albo taty. Postanowiłam, że za dwa tygodnie kupię sobie rower za znalezione enko.
-Viv!- zawołałam do koleżanki, , gdy dotarłam do jej domu.
- Cześć, dawno Cię nie widziałam!-przywitała mnie.
-Cześć. Widziałam ten najnowszy rower w sklepie sportowym?
- Kupię sobie go w za dwa tygodnie. . Wreszcie będę mogła z tobą jeździć na wycieczki. Czy to nie cudownie?
-Zaraz, zaraz. Skąd będziesz miała 180 enko i czemu za dwa tygodnie?
-Przeceniają go na 100 enko. Znalazłam akurat tyle. Za dwa tygodnie go kupię, bo właściciel sklepu pojechał po towar i zrobił sobie urlop.
-Lepiej na ten okres wpłać na książeczkę oszczędnościową SKO, aby tobie nigdzie nie zginęły. Jak znam cię to różnie to bywało do tej pory.- powiedziała Viv.
-Są w bezpiecznym miejscu- zapewniłam ją. - Na pewno tak nie zrobię- pomyślałam sobie.
Dwa tygodnie później, gdy miałam kupić rower otworzyłam szufladę ze skarpetkami, aby wziąć enko a tu… ba! Nie ma skarpety! Przetrzepałam cały pokój i nie ma! Pobiegłam do mamy, a ona zapytała:
-A nie wpłaciłaś ich na książeczkę oszczędnościową? Pokręciłam przecząco głową.
-No to nie wiem, gdzie są. A tak przy okazji. Skąd miałaś tyle enko? - Wytłumaczyłam mamie całe zajście.
-Twoje skarpety dziś właśnie prałam . Są w misce.
-Dziękuję mamo! Zaczęłam grzebać w misce. Były na szczęście. Ale w skarpetce nic nie było. I stuprocentowa załamka. „ Ale czekaj”, powiedziałam do siebie, „Przecież przedwczoraj sprzątałam szufladę ze skarpetami!”. Jeszcze raz przeszukałam szafkę i dookoła niej. Jest! Znalazła się zaginiona skarpeta! Ale pusta. Powiedziałam sobie „trudno” i poszłam podlewać kwiaty, bo mama mnie o to prosiła. Na końcu podlałam kwiat stojący na szafce na ubrania. Tam była szuflada ze skarpetami.
Hm…rozlało się . Podniosłam kwiat, aby wytrzeć… a tu niespodzianka! Leżało tam moje 100 enko!
Wreszcie mogłam kupić rower! I to zrobiłam.
Dlatego radzę wam: wpłacajcie swoje pieniądze na książeczkę SKO. Zaoszczędzicie sobie nerwów i przykrych niespodzianek. A tak w ogóle to bezpieczniej i prościej!
to jest super!!!!!!!! ;)
Podoba mi się
Julitko, gratuluję pomysłu na bajkę!